Kurpie Kurpiowska Puszcz Zielona

.

Webmaster: Zdzisław Bziukiewicz

tel. 0607-676356

 

Dalsze rozpowszechnianie materiałów opublikowanych  w www.kurpie.com.pl jest zabronione bez zgody właściciela. Podstawa prawna: art. 25 ust. 1 pkt 1 b ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych.

 

Copyright kurpie.com.pl / Zdzisław Bziukiewicz 2007

Bursztyn występuje w Polsce na wybrzeżu Bałtyku, na Kurpiowszczyźnie, na Pojezierzu Mazurskim i Pomorskim, w Borach Tucholskich i na Kujawach. Jantar  uważany jest za kamień pół szlachetny i  jest skamieniałą żywicą drzew iglastych. Wydobywany jest jako kopalina lub  zbierany na brzegu morza. Po wielu tysiącleciach, gdy woda zalała olbrzymie powierzchnie ziemi tworząc morza tam, gdzie szumiały lasy – powstał bursztyn.

Bursztyn ma barwę miodowożółtą, woskowożółtą, hiacyntowoczerwoną lub brunatną. Spotyka się też okazy plamiste. Przy pocieraniu staje się elektrycznie ujemny.

Dzięki tym elektrycznym i magnetycznym właściwościom ma powszechnie znane działanie lecznicze. Noszony na szyi leczy wszelkie niedomagania gardła. „Bardzo zalecany jest tym wszystkim, którym może grozić udar mózgu. Należy nosić sznur bursztynów na szyi, poza tym kadzić pokój proszkiem z bursztynu. [...] Wszelkie krwotoki wewnętrzne zatrzymuje pył bursztynowy pity z zimną wodą. W podobny sposób można szybko wyleczyć zranienia i złamania.[...] Bursztynowe bransolety to – poza ozdobą – wybitnie kojący środek umożliwiający opanowanie wzburzonych nerwów. Cierpiący na chorobę wrzodową doznają ulgi nosząc naszyjniki z bursztynu. Bursztyny na ich szyjach zmieniają jednak wygląd: z żółtych i przezroczystych stają się mętne i niemal mlecznobiałe. Najlepszy to dowód, jak dalece oddają swój magnetyzm choremu.”1

Bursztyn w lecznictwie kurpiowskim oczywiście odgrywał też znaczną rolę. Pisze o tym miedzy innymi Adam Chętnik: „Na kadzidło kościelne bursztyn na Kurpiach używany był powszechnie obok jałowca (jagód). Mocny ten jednak i odurzający dym szkodzić miał kobietom będącym w stanach odmiennych; kobity takie, odurzone kadzidłem, nieraz z kościołów wyprowadzano. Nie mniej dym ten miał zastosowanie (jak i sam bursztyn) w miejscowej medycynie. Od ściskania wewnątrz dobrze miało pomagać wąchanie dymu z bursztynu.[...] Dym z tegoż bursztynu miał pomagać kobietom na bóle maciczne przy porodach.”2

Małym dzieciom zawieszano często na szyi jedną, sporych rozmiarów bryłkę bursztynu, która miała uchronić je przed chorobami gardła i wzmocnić organizm. Noszenie bursztynów miało wzmacniać też oczy i głowę. Kobiety zakładały sznur bursztynów szczególnie na uporczywy ból głowy. Starsze kurpianki nie rozstawały się nawet ze swoimi „koralami” na co dzień.3

Poszukiwaniem (kopaniem i poławianiem) surowca zajmowali się specjaliści – bursztyniarze. Bursztyn był powszechnie dostępny. Mógł go wydobywać i poszukiwać każdy. Sytuacja taka sprzyjała rozwojowi rodzimego przemysłu bursztyniarskiego na Kurpiach, którego ślady sięgają XVIII wieku. Powszechność tego zajęcia doprowadził do wykształcenia się w początkach XX wieku spółek zwanych osmany, które zajmowały się eksploatacją bursztynu. Na czele takiej grupy stał  stary bursztyniarz z kilkunastoletnim doświadczeniem. W tym też czasie powstało kilkanaście warsztatów bursztyniarskich.

 Bursztyn zbierano również nad brzegami rzek i jezior, a czasem na wydmach. W zależności od tego rozróżniamy bursztyny gruntowe, wydmowe i wodne. Bursztyn wydmowy i wodny ma powierzchnię czystą, wygładzoną przez falę i piasek, natomiast gruntowy jest zanieczyszczony błotem, z niepozorną na swej powierzchni korą. Do rozpoznawania bursztynów potrzeba pewnej wprawy, przede wszystkim bursztyn jest lżejszy od kamienia.

O bursztynie kurpiowskim  pisano już w połowie XIX wieku:„Polska jest krajem, który po Prusach najwięcej bursztynu dostarcza[...] i każdy wie o jego kopalniach ostrołęckich i myszynieckich”.4

Znalezienie bursztynu było stosunkowo proste. Małe dzieci szukały go na wydmach, starsze w strumieniach i rzeczkach, a dorośli w błotnistych jeziorach. Rybacy wyciągali go z zielskiem wodnym. Wykopywano go także z ziemi lub zbierano przypadkowo przy kopaniu rowów, studzien czy podczas orki w polu. Byli i tacy, co nawet na wiele lat zarzucali roboty rolne, po tym jak znaleźli na swych gruntach żyły bursztynowe. Dużo jantaru znajdowało się i pewnie jeszcze znajduje po dziś dzień w torfach, których na Kurpiach nie brakuje.  „Najwięcej bursztynu znajdowano głębiej (od jednego do dwóch metrów) pod powierzchnią, w starych siwych iłach, niekiedy na dnie rzek, jezior, strumieni, w błocie na paśnikach, pod torfem łąkowym itp. [...] Kurpie – zawodowi bursztyniarze – umieli rozpoznawać ziemię bursztynodajną. Na mokradłach poznawali po wodzie, jakby na wierzchu rdzawej. Najczęściej jednak bursztyniarz, upatrzywszy sobie miejsce na łące czy w lesie bił próbkę niewielką łopatą, czyli rydlem.[...] Starszy bursztyniarz –majster dobywał ziemię z dołków i rozcierał w ręku, a kiedy natrafił na siną czy modrą, wilgotną ziemię, z ziarenkami piasku, wołał na innych, że natrafił już na ciekięć, a więc i bursztyn musi być wkrótce”.6

Bursztyniarze szukali nie pojedynczych okazów ale całych żył bursztynowych. Pasy – żyły takie były różnie nazywane od formy jaką posiadały. Przeciętny pas był długi na 20-30 metrów i szeroki koło metra. Poza żyłami można było natrafić też na pojedyncze gniazda jantaru. „Bursztyniarze kopali bursztyn sami na własną rękę lub wynajęci byli do pracy przez dzierżawców i przedsiębiorców.[...] Niektóre kopalnie, tj. miejsca bursztynodajne, były w całości wydzierżawiane handlarzom, którzy byli przy kopaniu, pilnując robotników i zabierając wszystek wykopany bursztyn. Wyzyskiwali też bardzo robotników i rozpijali ich wódką, a nieraz przeważnie tylko za trunki zabierali bursztyn.”7 O tym procederze pisze także Oskar Kolberg: „Do zarobków Kurpiów należy także kopanie bursztynu, które Skarb (rząd) co lat trzy wydzierżawia .[...] Sposób jednak ten więcej szkody niż pożytku im przynosi. Zwykle bowiem kopanie bursztynu dzierżawione jest przez żydów; ci właścicielom nic nie płacą, tylko im do woli wódki dostarczają, a dopiero za znaleziony bursztyn wynagradzają. Takim sposobem rozpija się ten lud (r.1830), u którego nałóg pijaństwa był niegdyś mniej znanym. Oprócz tego przez kopalnie bursztynu i wydobywanie na wierzch ziemi dzikiej, niszczą sobie grunta i pastwiska.”7

Najbardziej znane były ośrodki „bursztynodajne” w leśnictwach Myszyniec, Lipniki, Nowogród, Ostrołęka i Przasnysz. Ponieważ zyski z bursztyniarstwa były tam wyższe niż z gospodarki rolnej, więc w niektórych wsiach jak np. Wolkowe (Gmina Myszyniec), zarzucano na wiele dziesiątków lat uprawę roli. W lasach pod Kadzidłem są po dzień dzisiejszy olbrzymie doły po kopalniach jantaru. Sama nazwa Kadzidła (obecnie miejscowość gminna), jedna z najstarszych wsi w Puszczy Kurpiowskiej, powstała od kadzideł bursztynowych, tu kopanych i sprzedawanych do okolicznych kościołów. Adam Chętnik podaje, że w połowie XIX wieku liczono na Kurpiowszczyźnie z góra 130 kopalń.8

Bursztyn znajdujący się na Kurpiach często w większych ilościach, oddziaływał nie tylko na wyobraźnię tutejszej społeczności, ale zastępował nieraz pieniądz – zanoszenie go na ofiarę do kościołów było powszechne. Składanie ofiary w takiej postaci było wygodne dla obu stron. Duchowieństwo  nie narzekało na bursztynowy surowiec, poza tym że potrzebny był do kadzenia podczas nabożeństw, też sprzedawano go po większych miastach za godziwa zapłatą. Proceder płacenia jantarem (z różną częstotliwością) trwał do czasów II wojny światowej. Bywało, że tutejsza ludność nabywając towar w sklepikach płaciła właśnie bursztynem. W Encyklopedii Rolnictwa dowiadujemy się, że „do roku 1830 stolicą handlu bursztynowego był Myszyniec, a później przeniósł się do Ostrołęki. Kurpie z niezwykłą zręcznością wyrabiają na własny użytek (a czasem na sprzedaż) różne przedmioty bursztynowe bez użycia warsztatów tokarskich, nożykiem, dłutem lub pilnikiem”.9

Oblicza się, że przed I wojną światową na Kurpiach znajdowało się około 100 tysięcy koli bursztynowych.

 

Obróbka bursztynu.

Do obróbki ręcznej nie trzeba było posiadać skomplikowanych narzędzi i przyborów, wystarczyło by domorosły bursztyniarz miał pod ręką czystą wodę, szczoteczkę, cegłę i szkło bądź ostre narzędzie stalowe. Jednak bardziej doświadczeni posługiwali się obrabiarkami i tokarkami. Potrafiono przerobić do tych celów kołowrotek do przędzenia. Na tych dość prymitywnych przyrządach bursztyniarze kurpiowscy potrafili toczyć i szlifować: korale*  pierścionki, cygarniczki, guziki, kubeczki, fajki, tabakierki, szkatułki, płaskorzeźby itp.

Wprawny majster mógł dziennie obrobić około 50 bryłek do koli bursztynowych.  Upominki bursztynowe zawsze były mile widziane i pożądane. Dla duchownych wyrabiano specjalne różańce bursztynowe. Przy obróbce bursztynu wykonywano następujące czynności: oczyszczenie z wierzchniego brudu i piasku; wiercenie na wylot otworu; wstępna obróbka nożem i pilnikiem; obróbka właściwa, umieszczenie bryłki bursztynu w ruchomej trycy kołowrotka bądź tokarki i szlifowanie go ostrym kawałkiem szkła; wygładzenie i wypolerowanie oszlifowanej powierzchni;

Warsztaty do obróbki bursztynu podzielić można na stałe, sezonowe i amatorskie. Warsztaty stałe prosperowały cały rok, a główny majster – bursztyniarz wyłącznie z obróbki jantaru utrzymywał swa rodzinę. „Warsztaty takie były dawniejszymi laty w Łomży, Ostrołęce, Myszyńcu, Nowogrodzie i Przasnyszu. W warsztacie była zwykle jedna prymitywna tokarnia, skład surowca od okolicznych kopaczy bursztynu i jednocześnie skład gotowych już wyrobów bursztynowych. Warsztaty prowadzone były przez miejscowych Kurpiów, jak również handlarzy[...] Najwięcej znanym był warsztat Bernsteinów znany od roku 1798 ze swych wyrobów. Z warsztatu tego wyroby na wystawie w roku 1878 cieszyły się wielkim powodzeniem i zostały przez Paryżan wprost rozchwytane.[...]

Warsztaty sezonowe były przeważnie po wsiach kurpiowskich, w których kopano bursztyn. Zwykle bursztyniarze z tych warsztatów latem i jesienią robili zapasy bursztynu, kopiąc go na swoich czy cudzych terenach, a zimą obrabiali na warsztatach domowych, prymitywniejszych niż warsztaty stałe w miastach. Wybory swoje przeważnie paciorki, spieniężali na miejscu, każda bowiem dziewczyna chciała posiadać sznur możliwie pięknych bursztynów. Bywało i tak, że gospodarz latem pracował w polu czy pasiece, w jesieni kopał bursztyn, a zimą toczył z niego korale. Albo jeżeli był starszy, jako dziadek – pasał inwentarz po paśnikach i jednocześnie szukał bursztynu, a zimą go obrabiał – toczył i rzeźbił. Był to więc jakoby przemysł chałupniczy, traktowany dorywczo, jako dodatek do innej pracy stałej, podtrzymujący byt rodziny. Warsztaty amatorskie istniały tam, gdzie byli zamiłowani amatorzy tego przemysłu artystycznego, bursztyniarstwo traktowali jako rozrywkę i przyjemność, wyrobów swych zaś nie sprzedawali, lecz robili je dla siebie i swych rodzin oraz krewnych, lub na upominki i podarunki swym znajomym czy zwierzchnikom. Byli to zazwyczaj ludzie zdolni i pracowici, choć warsztaty mieli równie prymitywne, jak poprzednicy sezonowi.”10

Aleksander Połujański pisze, że bursztyn obrabiany jest na warsztatach tokarskich: „Tokarz okrzesuje naprzód bursztyn za pomocą dłuta, potem toczy go na warsztacie podług upodobania, szlifuje pumeksem, w końcu zaś poleruje ziemią trypolitańską lub wapnem wiedeńskim.[...] Niektórzy obrabiają bursztyn na ręcznych warsztatach, podobnych do warsztatów zegarmistrzowskich, za pomocą smyczka i dłuta lub w ręku za pomocą pilników i szyby szlifierskiej, na której się brylantowanie bursztynu uskutecznia”.11

Bursztyniarze używali przeróżnych tokarek, często były to własnej roboty urządzenia przypominające tokarki do drewna. „U góry była drewniana tryca z rowkami, osadzona na specjalnym ramieniu, osadzonym w głównej ramce warsztatu. U dołu było duże koło rozpędowe drewniane, z pasem lub sznurem, obracającą górną trycę. W czopie trycy (szpuli) był stalowy nagwintowany „spilor”, na który nasadzano otworkiem kawałek bursztynu do toczenia: spilor ten, zaostrzony na dłutko, służyć mógł przy kręceniu kołem do borowania otworów w bryłkach bursztynu, przeznaczonego do toczenia paciorków. Na szpuli, w której obsadzonym był gwintowany pręcik przytwierdzona była drewniana tarcza, średnicy około 15-20 cm, obciągnięta baraniną, wyprawioną na miękką skórę. Posypana na mokro odpowiednimi proszkami służyła do szlifowania tj. polerowania wyrobów bursztynowych. Koło rozpędowe poruszał majster lewą nogą przy pomocy pedału. […] Kiedy po ręcznych wrzecionach do przędzenia nici z lnu i wełny nastały ulepszone kołowrotki drewniane, tzw. kółka, bursztyniarze skorzystali z tego wynalazku i zaczęli używać kółek do toczenia bursztynów.[...] Sposób czyszczenia i obróbki bursztynu na całych Kurpiach był jednakowy.[...] Sklejać bursztynów nie umiano i nie próbowano, pęknięte przy toczeniu korale szły na szmelc, zwykle na kadzidło do kościołów. Przy pilnej pracy i wprawie bursztyniarz wyrobił dziennie ok. 40-50 sztuk korali’.12

Bursztyny przechodziły w rodzinach kurpiowskich z matki na córki, nieraz przez szereg pokoleń. Zniszczone lub brudne korale dawano do odczyszczenia. Jeżeli bursztyny nie miały spadkobierczyni, albo kobiety starsze były do nich szczególnie przywiązane, kładziono je nieboszczkom do grobu.

Po drugiej wojnie światowej najbardziej znanym bursztyniarzem był zmarły w 1975 r. Wiktor Deptuła z Surowego. Wykonał on kolie dla zespołu Mazowsze z Warszawy i Kurpianka z Kadzidła. Za swoją działalność otrzymał Srebrny Krzyż Zasługi, a za wyroby wiele nagród.

W chwili obecnej tę dziedzinę uprawia niewielu artystów. Wśród tych nielicznych wymienić należy rodzinę Bziukiewiczów z Wacha. Obróbką bursztynu jeszcze kilka lat temu zajmował się nestor rodu – Stanisław i jego żona Maria. Umiejętności w tej dziedzinie przekazali dzieciom szczególnie synowi Zdzisławowi.  Zdzisław Bziukiewicz mieszka w zagrodzie we wsi Wach, leżącej po drodze z Kadzidła do Myszyńca. Zdzisław Bziukiewicz należy do najbardziej znanych twórców ludowych młodego pokolenia. Od swoich rodziców, znanych bursztyniarzy, przejął umiejętności i wzory. Wzbogacił je autorskimi formami sięgając do starych opracowań, opisów kolekcji muzealnych. Bursztyniarstwem zajmuje się od najmłodszych lat . Zaczynał od psocenia rodzicom. W wieku 10 lat samodzielnie już obrabiał kolie bursztynowe na kołowrotku. Przedmioty z bursztynu wykonane przez Pana Zdzisława charakteryzuje niezwykła staranność wykonania, widoczny jest wysoki poziom artystyczny. Wyroby jego wielokrotnie nagradzane były na różnych konkursach i znajdują się w muzeach w Łomży, Ciechanowie, Toruniu, Węgorzewie, Ostrołęce, Płocku i Warszawie.

Zdzisław Bziukiewicz jest twórcą bardzo aktywnym. Uczestniczy we wszystkich ważnych imprezach regionalnych i krajowych. Łatwo nawiązuje kontakt z publicznością obecną na pokazach obróbki bursztynu. Jest szczery i dumny z tego, że kontynuuje tradycje rodzinne i regionalne. W latach 1995-2005 prowadził warsztaty etnograficzne z obróbki bursztynu dla dzieci, młodzieży i bezrobotnych w ramach projektu „Ginące Zawody”. Ponadto Pan Zdzisław od 2001 r. pełnił funkcję Wiceprzewodniczącego Zarządu Głównego Stowarzyszenia Twórców Ludowych.

Dorobek twórczy Pana Zdzisława jest okazały i trzeba by było zapisać kilka stron aby wszystko wymienić.  W samym tylko konkursie pt. „Artystyczne Rękodzieło Wsi Kurpiowskiej” w Myszyńcu zdobył już 7 pierwszych nagród w dziedzinie bursztyniarstwa. W 2004 roku wykonał kierec (pająk) bursztynowy, za który otrzymał pierwszą nagrodę w dziedzinie – kierce. Najważniejszym jego wyróżnieniem  jest  Srebrny Krzyż Zasługi w Dziedzinie Kultury, który otrzymał w 2001r.

Pan Zdzisław zapytany o jego pracę mówi: - Obróbką bryłek bursztynowych zajmował się mój dziad, ojciec i ja po nich te umiejętności odziedziczyłem. W długie wieczory jesienno-zimowe, kiedy jest mniej obowiązków siadam do kołowrotka i bawię się obróbką tych cudeniek. Oprócz satysfakcji zajęcie to przynosi mi korzyści materialne.

Pan Zdzisław nie ukrywa, że bursztyn stał się pasją jego życia. Wie jak go szukać. Potrafi wskazać, gdzie piaszczysta gleba jego 17 – hektarowej ojcowizny kryje bryłki bursztynu. – Surowca do obróbki mam pod dostatkiem. Przynoszą mi sąsiedzi i sam często znajduję spore okazy. Tam gdzie znajdują się złoża bursztynu, po deszczu czy po burzy unosi się delikatna, mieniąca się kolorami tęczy, nie dla wszystkich jednak dostrzegalna smuga perełek rosy. W moim życiu wyszlifowałem niezliczoną ilość cudeniek. Wyroby moje znajdują się w wielu muzeach w kraju i zagranicą. Pragnąłbym, aby ktoś kiedyś mnie zastąpił.

W marcu bieżącego roku Panu Zdzisławowi urodził się syn, a więc może spełni się jego marzenie o przekazanie fachu młodemu Pawełkowi.

 

2006 r. mgr. Adam Bakuła

 

 

1 K. Karen: Kamienie życia czyli w magicznym kręgu klejnotów, W-wa 1991, s.105-106

2 A. Chętnik:  Przemysł i sztuka bursztyniarska nad Narwią, Kraków-Poznań, 1952, s.399

3 O  niemowlętach z bursztynami na szyi opowiadają jeszcze starsi ludzie.

Pamiętam jeszcze ze swojego dzieciństwa, że wiele starszych pań zawsze do kościoła czy na jarmark zakładały swe sznury bursztynów. W chwili obecnej ten zwyczaj kultywuje się tylko przy większych świętach kościelnych (np. Boże Ciało) i głównie wraz ze strojem ludowym.

4 Antoni  Waga: O bursztynie, W-wa, 1845, s.70

6 A. Chętnik:  Przemysł i sztuka bursztyniarska nad Narwią, Kraków-Poznań, 1952, s.3617 A. Chętnik:  Przemysł i sztuka bursztyniarska nad Narwią, Kraków-Poznań, 1952, s.362

7 O. Kolberg: Dzieła wszystkie. Mazowsze, T.27, Kraków, 1888, s.53

8 A. Chętnik:  Przemysł i sztuka bursztyniarska nad Narwią, Kraków-Poznań, 1952

9 Encyklopedia Rolnicza, W-wa, 1872, s.316

*Do dnia dzisiejszego miejscowa ludność nazywa kolie bursztynowe koralami bądź sznurem bursztynów.

10 A. Chętnik:  Przemysł i sztuka bursztyniarska nad Narwią, Kraków-Poznań, 1952, s.377-8

11 A. Połujański: Opisanie Lasów Królestwa Polskiego, T.1, W-wa, 1854, s. 195-6

12 A. Chętnik:  Przemysł i sztuka bursztyniarska nad Narwią, Kraków-Poznań, 1952, s.379-83

Bursztyniarstwo na terenie Kurpiowskiej Puszczy Zielonej w XIX i XX wieku.       

Adam Bakuła

 

 

Kurpiowskie zdoby na Bożenarodzenie
Frywolitki i sztuka Laury Bziukiewicz
Kurpiowska Biżuteria
Kurpiowska Biesiada
Kurpiowskie ozdoby Wielkanocne
Kurpiowska Puszcz Zielona

Laura Bziukiewicz w TVP2 - Pytanie na śniadanie - Kolczyki frywolitkowe

U BURSZTYNA - Moda na Mazowsze

Muzeum Kurpiowskie w Wachu

Lekcje i pokazy

Facebook - sklepik EtnoKurpie

Cennik

Biblioteka kurpiowska

Regulaminy

Foto - Muzeum

Aktualności - blog

Facebook - Muzeum Kurpiowskie w Wachu

U szewca i rymarz

W domu

W zagrodzie

U stolarza i cieśli

U kowala

Kontakt z nami

Jak do nas dojechać

W stajni i powozowni

Tkactwo

Strój

Rzemiosło

U bartnika

kurpie.com.pl/

strona główna

Muzeum Kurpiowskie w Wachu

Lekcje i pokazy

Jak do nas dojechać

Kontakt z nami

Kurpie - Puszcza Zielona

Zdzisław Bziukiewicz

Galeria Foto z Kurpi

Wyroby ludowe z Kurpi

Bursztynowe wyroby z Kurpi

Laura Bziukiewicz

Historia i etnografia Kurpi

Folklor Kurpiowski

Gwara Kurpiowska

Bursztyn Kurpiowski

Skanseny i muzea

Wielkanocne Etno-Kurpie

Etno-Kurpie na choinkę

Prasa, TV, filmy o nas

www.frywolitka.pl